Lotnisko jak lotnisko, odbieramy bagaże i trzeba się dostac do miasta. Są autokary jadące do centrum, ale my mamy kwaterę kilka przystanków metrem dalej, więc potem trzeba się tam jeszcze dostac. W zapadającym zmroku decyduję się podwieźc moją ukochaną w sposób luksusowy czyli taksówką. Szybkie pytanie kierownika odjeżdżających w szalonym tempie taksówek ile będzie kosztowac podróż i szybka odpowiedź taksówkarza, że około 20 euro. Niewiele więcej niż autokar, a pod same drzwi. Oczywiście to była odpowiedź taksówkarza i to jeszcze włoskiego! Szybko okazało się, że taksometr przeskakuje znacznie szybciej niż by się chciało i na końcu zapłaciliśmy dużo więcej. Ale za to luksusowo.
Pokoik zarezerwowaliśmy dalej od centrum ale blisko stacji metra (Wujek Dobra Rada - lepiej wynając pokój w samym centrum nawet za kilka euro więcej - i tak musieliśmy codziennie dojeżdżac metrem do stacji Termini, żeby móc zwiedzac- a każde metro 1 euro od osoby).
Na parterze kamienicy sympatyczny ale rzeczowy właściciel prowadzi teatr. Rzuciliśmy bagaże w przyjemnym pokoiku i oczywiście ruszyliśmy na pierwszy spacer po rzymskiej ziemi. W romantycznej atmosferze palących się latarni, podświetlonych budynków przeszliśmy spory kawałek chłonąc pierwsze chwile w mieście marzeń. Dotarliśmy do Piazzo di Porta s. Giovanni, gdzie był jakiś koncert, bo pełno jeszcze było ludzi i rozmontowywali scenę.