Lecę na dworzec, żeby zlapac pociąg na lotnisko. Dworzec jest duży - w końcu duże miasto. W końcu kupuję bilet na pociąg, jakoś drogo mi się wydaje. Potem okazuje się, że kupiłem przez przypadek na jakiś ekspresowy lepszej klasy. No cóż, odrobina luksusu. Ale po drodze ta odrobina nagle stop i stała tak kilkanaście minut. "Przepraszamy ale awaria na torach". U nich widac też się to zdarza.
Lotnisko jest rzeczywiście ogromne, nawet ta jedna hala, w której jestem jest gigantyczna. Nasz LOT dostaje minusa. Wszędzie pełno automatów do samodzielnej odprawy, tak na oko wygląda, że chyba wszystkie linie maja takie coś. LOT nie ma - stoimy posłusznie w długim ogonku do odprawy.
Spokojniutko dolatuję do domu i po męczącej podróży samochodem zasypiam snem sprawiedliwego we własnym łóżku