Dzisiaj zaczynamy od Willi Borghese. Zachodzimy do muzeum ale jakoś nie decydujemy się na zakup biletów. Spacerujemy po parku i spotykamy włoską młodą parę, co w naszej ówczesnej sytuacji wzbudza zainteresowanie. Dorotka stwierdza, że suknia żadna rewelacja, ja stwierdzam, że samochód jak samochód i dochodzimy do wniosku, że nasze już niedługie wesele będzie piękniejsze.
Potem znów trafiamy do miasta gdzie zaglądamy na Forum Trajana - najstarszy hipermarket i powoli idziemy do kościoła Marii Panny, gdzie długa kolejka czeka na chwilę prawdy. Po kilkunastu minutach i my wsuwamy ręce do paszczęki. Ponieważ nigdy nie kłamiemy, ręce mamy całe.