W góry, w góry miły bracie. W poniedziałek muzea pozamykane, więc w informacji turystycznej kupuję całodniową wycieczkę w góry Montserrat. Wyjazd wcześnie i równie wcześnie jestem na miejscu. Szczyty spowite mgłą, na górę kursuje kolejka linowa. Ale aktualnie jest zamknięta z powodu remontu. Zamiast tego jadą na górę autokary. Stoją na parkingu, kierowca smacznie odsypia wczesną godzinę. W końcu nieco zaspany wiezie swojego jedynego pasażera na szczyt. Serpentyny niezłe, z jednej strony przepaśc, z drugiej skała, droga wąska a autokar duży. Mam nadzieję, że kierowca się już dobudził.
Góry kocham, więc bardzo mi się tam podoba. Na szczycie jest muzeum, kiedy dojeżdżamy, w dolinach jeszcze mgły, tak więc sceneria nieziemska. W muzeum jak to w muzeum obrazy, ale za to jakie! Picasso, Monet i ulubiony El Greco. Bardzo fajne są też dzieła Nonell'a. Oczywiście niestety nie można robic żadnych zdjęc.
Ze szczytu można iśc kilkoma szlakami w góry, z czego od razu korzystam. Piękne krajobrazy, piękne góry. Gdzieniegdzie przytulany do skał mały kościółek lub kapliczka. Są tutaj też pieczary pustelników, ale jakoś na żadną się nie natykam.