Wczesnym rankiem trzeba pójśc na barcelońską plażę. Kiedy słońce zaczyna wstawac, to pełne ludzi i turystów miasto jeszcze śpi. Na Ramblas powolny ruch przy budkach, pierwsi przechodnie szybko zapełniają ulice. To moment wytchnienia, oddechu przed kolejnym dniem. Serio.
A dzień bardzo ciekawy. Muzeum Arquelogic pełne jest zabytków pozostawionych przez Rzymian. Ja akurat takie sprawy lubię, więc z przyjemnością oglądam, mniejsze i większe kawałki rzeźb i posągów czy mozajek.
Ale moc wrażeń dopiero w Muzeum Narodowym (Museu Nacional d'Art de Catalunya - MNAC). Muzeum jest w wielkim pałacu na szczycie wzgórza. Z tarasu wejściowego jest ładny widok na kawałek miasta. W środku najpierw wystawa - wspaniałych fresków zebranych po starych kościołach w całej Hiszpanii. Ale każdy z fresków przedstawiony w przestrzennej aranżacji "kawałka" kościoła, z którego pochodzi. Bardzo fajna sprawa. Potem wystawa Ghotic, z niezliczoną wprost kolekcją dzieł sztuki, wśród których nawet taki laik jak ja rozpoznaje dzieła wybitne. Niestety w niedziele muzeum otwarte jest do 14, na co nie zwróciłem uwagi i w połowie mojego oglądania strażnicy zaczęli wypraszac wszystkich zwiedzających.
A na końcu sal mój ulubiony El Greco, któremu mogłem poświęcic zamiast godziny wpatrywania się, jakąś jedną sekundę. Ale i tak zrobił na mnie jeszcze większe wrażenie! Odnośnie jeszcze fresków z kościołów można na nich prześledzic co było ważne dla ówczesnych ludzi. Wychodzi na to, że najbardziej pasjonująca jest sensacja, tortury i śmierc, ponieważ większośc fresków tego dotyczyła. Chodzi o to, że zwykli ludzie, którzy nie umieli czytac poprzez obrazkowe przedstawienia, np cierpienia świętych, mieli uczyc się istoty wiary - po prostu pierwszy komiks
Wspaniałe muzeum!