Rasowy turysta zwiedza jak najwięcej w jak najkrótszym czasie. Przykładem są oczywiście Japończycy gnający z miejsca na miejsce ze swoimi aparatami. Więc dzisiaj też postanowiłem pognać.
W tym celu wymyślono Bus Turistic. Jeden bilet i można wsiadać i wysiadać gdzie się chce, a przystanki są rozmieszczone obok największych atrakcji miasta. Proste i skuteczne.
Jako pierwszy przystanek wybrałem sobie osławioną Sagrada Familia. Dużo się słyszy o tym kościele i rzeczywiście jego niezwykła architektura robi duże wrażenie. Nic a nic nie jest przereklamowane. Kiedy rozpoczynali budowę było jeszcze ciekawiej, bo wszytko było robione z kamienia. Teraz, w dalej budowanym kościele widać beton i beton - traci to swój charakter i spójność. Jak nożem odcięty kawałek. Taki zgrzyt. Ale kto by dzisiaj rzeźbił i dopasowywał skalne bloki!
Na wieże można wjechać windą i warto to zrobić. Bardzo ładny widok miasta, spojrzenie na sam kościół z innej perspektywy też. Można przechodzić pomiędzy wieżami po łukowatych mostkach. Tutaj odezwał się mój lęk wysokości.
Kolejny stop to Park Guell, też Gaudiego. Każdy to zna, setki turystów przy najbardziej znanej jaszczurce z potłuczonych talerzy. W samym parku nie było już tak dużo ludzi - pewnie dlatego, że jaszczurkę obowiązkowo muszą sfotografowac setki turystów z "lewo-prawo"autokarów. W całym, bardzo ładnym i zadbanym parku co chwila są różne mniejsze i większe elementy architektoniczne - ale inne niż te które znamy. Zrobione po prostu inaczej - wizja artysty. Bardzo przyjemne miejsce do spacerów.
Wyskakuję potem przy Tibidado, ale dzisiaj tramwaj na górę nie jedzie. Pamiętam takie tramwaje z dzieciństwa. Jeździłem nimi do szkoły. Tutaj jest niebieski i jest atrakcją turystyczną bo jedzie pod górę 45 stopni.
Próbuję zwiedzic muzeum Monestir, ale dzisiaj otwarte tylko do 14. No to do Pałacu Reial de Pedralbes, gdzie jest na prawdę piękna fontanna przy wejściu. W środku nudna jak to w muzeum - kolekcja ceramiki i starych mebli. Ale bardzo fajne są za to bogate i w ogromnej ilości freski.
Na moment wyskakuję przy Estacio de Sants, ogromnym dworcu, który wygląda lepiej niż barcelońskie lotnisko.
Placa d' Espanya to antyczny plac dla byków, budynki wystawiennicze i dwie ni przypiął in przyłatał wieże. Pośrodku ogromna fontanna, gdzie odbywają się wieczorne pokazy światło + woda. W sumie ogromne, zatłoczone rondo.
Na koniec wjechałem miniaturową windą na Kolumba. Jak to z wysokości widac panoramę miasta. Kolumb stoi twarzą do morza.